10 kwietnia 2016

og. Estee Lauder, drp [pensjonat]


Informacje podstawowe

Imię hodowlane:  Estee Lauder
Data urodzenia: 2009 
Płeć: Ogier
Rasa: Niemiecki Kuc Wierzchowy
Maść: Kara
Ojciec: Rembrandt (Durello x Revenge)
Matka: Red Beauty (Lauror Gray Dancer x Maebashi NH)
Hodowla: Anemone Stall
Właściciel: Chanel Anemone

Predyspozycje:
Skoki kl. L - P

Opis

Historia: Zakup Estee był zupełnie niespodziewany i nieoczekiwany, co jednak nie sprawiało, że był nieprzemyślany. W zasadzie był bardziej przemyślany jak żaden dotąd, ponieważ nie było się co zastanawiać. Po mistrzostwach rozgrywanych u nas postanowiliśmy zrobić naszym kucom całkiem niestandardowy wypoczynek, ponieważ pojechaliśmy z nimi koniowozem na weekend do Niemiec, gdzie mieszkała stara znajoma moich rodziców i trenera. Jak łatwo się domyślić, kobieta ta jest właścicielką olbrzymiej stajni z infrastrukturą taką, że naprawdę można pozazdrościć. A co się z tym wiąże, trafiliśmy akurat w ostatni dzień zawodach ogólnokrajowych, które miały miejsce właśnie u niej. Dotarliśmy na miejsce po niecałych trzech godzinach drogi dzięki szybkim autostradom do zachodnich Niemiec. Byłam tu trzeci raz, a po raz kolejny ośrodek wywarł na mnie ogromne wrażenie. Takie, że będąc przyklejona do szyby jedyne co robiłam, to ruszałam oczami na tyle szybko, aby ogarnąć cały teren i nowoczesne stajnie. Musiałam wyglądać naprawdę dziwacznie, ale nie teraz o tym. Zaparkowaliśmy za prywatną stajnią Helen, gdzie czekały na nasze kucyki przygotowane boksy. Parkur znajdował się kilkaset metrów dalej, więc na szczęście nikomu nie przeszkodziliśmy naszym przyjazdem. Po wypakowaniu koni, przywitaniem się z Helen i obgadaniu szczegółów odnośnie realnego celu naszej wizyty - bo kto normalny jechałby bez powodu tyle kilometrów, aby postawić na kilka dni kuce na łąkach. U Helen akurat gościł jeden z najlepszych masażystów koni, który przyjechał prosto z Kanady. Z początku chcieliśmy zabrać nasze wielkoludy, ale po przemyśleniu wszystkiego oraz usłyszeniu warunków współpracy z Arthurem, na pierwszy plan wskoczyły przemęczone po mistrzostwach kuce.
Kiedy osoby mi bliższe zniknęły z zasięgu mojego wzroku, postanowiłam ich nie szukać i iść na oględziny trwających zawodów. Trafiłam na jakiś środkowy konkurs, była to bodajże mała lub średnia runda, ponieważ i wysokość przeszkód na to wskazywała, i wysokość nagród. Pamiętam, że byłam tak zafascynowana dokładnym analizowaniem każdego przejazdu, że nawet nie zorientowałam się, iż stałam oparta plecami o korkową tablicę z ogłoszeniami, listami startowymi i planami parkurów. Uświadomił mnie o tym jakiś starszy pan, który zapewne poprosił mnie o przesunięcie się. Zapewne, bo było to po niemiecku, a to jeden z tych języków, w który nigdy nie miałam ochoty się zgłębiać. Odskoczyłam jak oparzona, a raczej wyrwana z transu, aby zaraz potem obrócić się i z czystej ciekawości przejrzeć wszystkie kartki poprzypinane kolorowymi pinezkami. Mój wzrok przyciągnęło ogłoszenie o sprzedaż. Śliczny kuc, skoczek. Do złudzenia podobny do mojego wiekowego Dominga, czyli pierwszej miłość życia. Nie zrobiłam sobie jednak z tego nic, ponieważ i Domingo miał wiele potomków, i wiele kucy całkiem z nim nie spokrewnionych było do niego podobnych. Nawet koni, gdyż sama jestem w posiadaniu Casalla, który jest praktycznie jego klonem - tylko dużo większym. Oprócz zachwytu nad urodą i umiejętnościami - na które wskazywały zdjęcia - kuca, nie zostawiłabym po sobie nic w tamtej chwili. Jednak do czasu, kiedy moje oczy powędrowały niżej i wśród niemieckiego opisu zobaczyłam dwa imiona, a mianowicie Rembrandt i Durello, nie mogłam dłużej zwlekać. Estee Lauder musiał być potomkiem mojego Remy'ego z jego nasienia mrożonego, ponieważ tak długo, jak mam karego (czyli od zawsze), to nie przypominam sobie tego jego syna.
Zapisałam numer telefonu sprzedającego w komórce i wróciłam do oglądania zawodów, jakby nigdy nic. Przez chwilę nawet wahałam się przed wpisywaniem cyferek do nowego kontaktu. Przecież i tak go nie kupię - sprzedaż Estee przeznaczona była dla kogoś innego, niż mnie. Zapewne dziecka, które bedzie kontynuować jego domniemaną karierę w tej części Niemiec (tyle udało mi się wyczytać z ogłoszenia).
Najwyraźniej jednak rzeczywistość okazała się być inna, a potomek Rembrandta mi przeznaczony. Idąc w stronę stajni, kiedy byłam już lekko zaniepokojna brakiem odzewu moich przyjaciół (którzy jak się potem okazało, świetnie bawili się w barze podczas mojej nieobecności), zauważyłam dwie nastoletnie dziewczyny, bodajże w wieku Fleur, stojące z koniem na trawie. A właściwie kucem, którego nawet z odległości udało mi się przypisać do tego z ogłoszenia. Nie mogłam się mylić, kiedy jego maść pięknie reflektowała w słońcu dając mi niezbite dowody, że z pewnością jest on spokrewniony z Domingiem, a co za tym idzie z Durello i Rembrandtem. Nie czekając dłużej, podbiegłam do dziewczyn i spytałam, czy to Estee Lauder. Tak, patrzyły się na mnie na idiotkę, ale moja intuicja się nie myliła. Marie, jego właścicielka, zadzwoniła po rodziców, którzy zjawili się niemalże natychmiast. Sama nie wiem, co ja sobie wtedy myślałam - a tym bardziej, co oni myśleli, ale po przedstawieniu mojej osoby chyba mnie kojarzyli, więc zauważyłam w ich wzroku cień ufności. Nie widziałam, jak ten kuc chodził pod siodłem. Nie widziałam nawet żadnego filmiku, tylko czarno białe zdjęcia sprzed kilkunastu minut. A niezależnej opinii też nie uzyskałam, bo nie było takiej potrzeby. Jak to zawsze bywa, sprzedający mówili o Estee w samych superlatywach - bo jakże inaczej. Ale coś w środku mnie wiedziało, że nie przesadzają, ponieważ jak mało kto znam jego ojca i pradziadka. Aż wstyd się przyznać, ale nawet ich wtedy nie słuchałam. Byłam prawie, że nieobecna patrząc jak kucyk skubie trawę. Pamiętam, że tej kobiecie przerwałam w pół słowa prosząc o numer konta, i w taki oto sposób, po dwudziestu minutach prowadziłam na uwiązie mój nowy nabytek. Wylały się hektolitry łez Marie, jej rodziców i nawet koleżanki. Nie powiem - ja też uroniłam łzę. Nie całkiem bez powodu, ponieważ wiem, jak trudne są rozstania z ukochanym koniem. Prawdę mówiąc moje całkowicie opróżnione konto również przyczyniło się do mojego wzruszenia, ale zostańmy przy bardziej emocjonalnej wersji. Rodzina jeszcze nalegała na spisanie umowy, ale ja nie miałam najmniejszej ochoty - kupnem koni i podpisywaniem papierków zawsze zajmował się mój ojciec, który pewnie się przewróci, jak przejrzy moje konto. Znając go, pomyśli, że upiłam się w biały dzień i oddałam pierwszemu lepszemu kartę. Niemniej jednak, poszliśmy do biura zawodów, poprosiliśmy o wydrukowanie umowy, którą pani Emma miała na swoim mailu i po szybkim przejrzeniu jej wzrokiem, podpisałam. Serce biło mi jak szalone, ale tylko z podekscytowania wywołanego tak dużym krokiem.
Oznajmiłam, że niczego nie potrzebuję od państwa Kastner, po czym zgodzili się, aby Estee, jako oficjalnie mój kuc, już tego samego dnia został tu ze mną. Wszystko działo się tak szybko, że sama byłam w niewielkim szoku, ale do dziś nie zapomnę miny Jamesa i Sophie, kiedy zobaczyli mnie idącą przez stajnię z Estee Lauder w ręce, mówiąc im, że przed chwilą kupiłam kuca.
Charakter: W boksie Lauder przejął cechy po swoim pradziadku, który podobnie jak on, był prawdziwą szują na swoim terenie. Wystarczy postawić tylko buta na powierzchni jego boksu bez marchewki w dłoni, a jego przybranie pozycji bojowej jest pewne. Natomiast kiedy tylko podaruje się mu tę marchewkę, niemal natychmiast kładzie uszy po sobie i niespokojnie jedząc swój prezent, tupie na ciebie kopytami i straszy. To jeden z tych koni, do których lepiej iść w pancerzu, albo zwyczajnie wyprowadzać z boksu na korytarz - bo na korytarzu to całkowicie poskromiony rumak.
Ruch:
Podczas pracy: Pierwszy raz wsiadłam na Estee dwa dni po tym, jak go kupiłam. Było to u Helen, gdzie przed kilkoma dniami startował na tym samym parkurze. Zainteresowana sprawdziłam wyniki - jechał L i P, ukończywszy oba konkursy w dobrym czasie i na czysto, uplasowując się na samym początku.Podczas jazdy towarzystwo dotrzymywali mi podekscytowani James i Sophie, którzy gdy tylko zobaczyli kucyka, chcieli go dla siebie. Niestety już z góry wiedzieliśmy, że będziemy go musieli przydzielić Fleur, której nowy koń się przyda.
Kiedy tylko wsiadłam na ogierka, poczułam się, jakbym siedziała na Domingo. Stare wspomnienia do mnie wróciły ze zdwojoną siłą, a sama nie mogłam się doczekać kłusa, galopu i jakiś małych skoków na próbę. Przeczuwałam, że jest to dokładnie taki sam typ co wyżej wspomniany ogier. I nie myliłam się - nosił miękko, jakby płynął. Dokładnie tak samo, jak jego pradziadek i ojciec, chociaż wygoda chodów Rembrandta została bardziej zdominowane przez geny Durello, który był nieco twardszym kucem od swojego ojca - zapewne po matce, Aurelii, której nie dane mi było nawet zobaczyć na oczy.
Estee Lauder to silny kuc, po którym bolą ręce. Ciągnie do przodu, a przede wszystkim do przeszkód, zupełnie jak jego przodkowie. Jest odważny, chociaż cwany - co również wywodzi się od Durello i Domingo. Nie jest koniem głupim, ani na tyle odważnym, żeby skakać wszystko bez zastrzeżeń - a zastrzeżeń ma wiele, dlatego potrzebuje zdecydowanego jeźdźca.
Mimo jego olbrzymiego predyspozycji skokowych, ma również niewykorzystany potencjał ujeżdżeniowy. Wydawać by się mogło, iż każdy potomek naszego karego Rembrandta to istna perełka, która świeci i genami, i ruchami na czworobokach, a tu niespodzianka. Chociaż Rembrandt ma korzenie typowo wkkwoskie, a jednak do skoków się nie pali. Wszystko zależy od treningu konia - a Estee zdecydowanie od młodu był trenowany pod kątem skoków.
Na początku myśleliśmy nad wielkim przywróceniem właściwości jego genów, czyli uczynieniem z niego wkkwisty - jakim był dziadek i pradziadek. Niestety przeliczyliśmy się i bardzo rozczarowaliśmy, kiedy zabraliśmy go na cross. Obok kłód przechodził bokiem, przez najmniejsze kałuże przeskakiwał, a o obiekcie wodnym lepiej nie wspominać, ponieważ tak daleko nie zajechaliśmy. Po jego popisie chodów bocznych dał nam ostatki nadziei co do czworoboku, ale tam również potwierdził, że skoro całe życie skakał przez lśniące drągi, to teraz nie będzie się brudził w błocie i chodził jak na szpilkach w środku jakiegoś prostokąta.
Po takim obrocie sytuacji stwierdziliśmy, że nie ma sensu go przestawiać i w stajni będziemy mieć kolejnego skoczka.
Na zawodach:

Informacje szczegółowe
Stajenne imię:
Znaczenie imienia:

Kuty:
Strzyżony:
Szczepienia: 
Kontuzje:
Przebyte choroby:

Nasienie mrożone: 2 000 hrs

Osianięcia


I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy P
I miejsce w skokach klasy P
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy P
I miejsce w skokach klasy P "Florence Pony SJ"
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy P
I miejsce w skokach klasy P
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy P
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy P
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy P
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy L
I miejsce w skokach klasy P
II miejsce w skokach klasy L
II miejsce w skokach klasy L
II miejsce w skokach klasy P
II miejsce w skokach klasy P
II miejsce w skokach klasy P
II miejsce w skokach klasy L
II miejsce w skokach klasy P
II miejsce w skokach klasy L
II miejsce w skokach klasy L
II miejsce w skokach klasy P
III miejsce w skokach klasy P
III miejsce w skokach klasy P
III miejsce w skokach klasy P





Treningi

1. TRENING SKOKOWY (22.02.2016)
2. JAZDA PO ŁĄKACH (23.02.2016)
3. Trening kondycyjny (03/05/2016)
4. Trening szeregi szkoleniowe (20.04.2016)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz